sobota, 9 maja 2015

Od Vincent'a

Nie no... Ciekawie. Ojciec zaciągnął nas do swojej nowej restauracji. W sumie, już tu kiedyś byłem, nie raz. Ta... Bardzo nudne to miejsce. Wole się skupiać na moich obecnych planach, a niestety są powiązane z tym miejscem. Hare. Ona, muszę przyznać, jest interesująca, jako jedyna w tym miejscu. Ponad to, mamy pewien pomysł... Hehe... Wkroczyliśmy z naszym ojcem do środka. Skinął na animatroniki, aby podeszły, zaś wszystkie dziewczęta z tego towarzystwa, rzuciły się natychmiastowo na mojego brata. Powinienem być zły, że mnie ignorują? Nie. Ktoś inny tak, lecz ja nie. Nie bawi mnie zabawa w zbytnim towarzystwie. Wystarczy mi pewna trójka, która ma związek z moimi planami. Nie ważne. Właściciel coś mówił, iż mamy tu przychodzić, sprawdzać, naprawiać oraz aktualizować roboty. Potem nawiązała się bardzo ciekawa konwersacja między Phil'em, a Mangle na temat aparatu. Nie słuchałem ich, tylko odszedłem z pół-wilczycą na bok, aby porozmawiać.
- Cześć - rzuciłem sucho, żeby zacząć rozmowę z nią.
- Witam cię serdecznie, Vince - odparła po chwili. Znowu włączył jej się tryb oficjalny? Ech... Będę go musiał ponownie wyłączać. Nie lubię tego, bo zbyt często muszę to robić. W końcu, to ja zajmuję się przeglądami jej i jej "brata". Gdyby ktoś się dowiedział... Nawet wolę nie wiedzieć, co by się wtedy wydarzyło. Przecież tylko mamy coś z psychiką! Tak to jest, jak animatroniki mają własną świadomość, mogą wybierać i tak dalej... Nie ważne.
- Mam nadzieję, że nikt ci nie grzebał w obwodach, zwłaszcza w pamięci - stwierdziłem już dość ostro. Nie mam zamiaru, ażeby ktoś coś odkrył.
- Nie miało miejsca, jakoby ktoś chociażby próbował się za to zabrać - odrzekła dostojnym, poważnym tonem. Czemu mnie to spotyka... Nie pomyślałem, nie wziąłem ze sobą narzędzi, więc nie mogę jej naprawić.
- Vince... Ratuj - poprosił cicho Phone Guy, ciasno otoczony ze wszystkich stron przez animatroniki. Podszedłem kilka kroków, a roboty się odsunęły. Nienawidzą mnie, no cóż. Została tylko Mangle, ale to jest ona. Nią nie powinienem się martwić. Chyba... W razie czego, można pogrzebać jej w pamięci. Najczęściej odpędzanie od siebie wszystkich, samym podejściem jest przydatną umiejętnością, hehe... Phil odetchnąłem z ulgą.
- Dzięki... - powiedział cicho spoglądając czy animatroniki na pewno zaraz znów do niego nie podejdą. Jakże ciekawie... Właściwie... Po co ojciec nas tu ściągnął. Spytałem się, co planuje tym razem. Nim zdążył odpowiedzieć, pojawiły się trzy osoby. Wytłumaczono nam, że to strażnicy nocni, mamy im wyjaśniać, co i jak oraz mamy jakiegoś typu imprezę integracyjną, zaraz przyjdą pozostali pracownicy i mamy ze sobą rozmawiać... Czemu mnie to spotyka?! Faktycznie, po około godzinie, dwóch pojawili się inni. Wolałem się trzymać na uboczu, a zresztą, wszyscy mnie nienawidzą. Odszedłem z Hare do pokoju Parts and Service (jest jednym z pokoi niewidocznych na mapie/kamerach), aby w końcu porozmawiać, choć ma włączony ten irytujący tryb. Trudno. Kiedy w końcu tam byliśmy, za nami wszedł nie kto inny, jak mój brat!
- Cz-cześć - wyjąkał cicho i stanął przed nami. Kiwnąłem na powitanie głową.
- Witaj, Philip'ie. Miło cię ponownie widzieć - odparła mu "dziewczyna". Phone Guy podszedł do niej i podłączył telefon. Po kilku minutach stwierdził, iż powinna działać już normalnie. Nie no, niby dobrze, ale... On może sprawdzać tym wspomnienia?!
- Ej, co to było? - zadałem podejrzliwie pytanie.

Phil? To jak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz